Chcę i zrobię to. 🙂
Bo mam dość… 🙂 <3 C
Czego mam dość…?
Ano, przeczytajcie, jeśli zdołacie dotrwać do końca, co nie musi być wcale łatwe. 🙂
Napiszę o moim widzeniu Rzeczywistości i moich preferencjach z tym widzeniem związanych.
Otóż uważam, wiem, że tzw.świat zewnętrzny jest bardziej, mniej lub zupełnie nieuświadomioną, ale jednak projekcją naszego wnętrza. Nic nie dzieje się poza naszym umysłem, a przede wszystkim poza naszą Przestrzenią Serca. Tak mówią moje doświadczenia, wiedza, którą nabyłem i mądrość, która w praktyce z tej wiedzy i doświadczeń się zrodziła.
W takim stanie świadomości nie ma już miejsca na zrzucanie odpowiedzialności na cokolwiek lub kogokolwiek poza mną, kreatorem tego, co mnie spotyka, co mnie bawi, smuci czy wkur…znaczy wyprowadza z równowagi. 😉 Nie ma przypadków, złego losu, czarnego kota, drabiny, niesprawiedliwego Boga, czy nawet Kaczyńskiego, który gnębi biedny naród i mnie jako obywatela tego nieszczęsnego narodu. Nie ma nic, co usprawiedliwiałoby dalsze moje tkwienie w syndromie niewolnika i ofiary.
I nie ma nic takiego w Tobie, o ile zechcesz wziąć odpowiedzialność za własne wybory, za własne decyzje, za własne suwerenne przeżywanie tego, co sobie stworzyłeś – własnej czasoprzestrzeni, w której postanowiłeś grać rolę w takim kostiumie cielesnym, w takiej a nie innej scenografii.
O ileż łatwiej widzieć przyczyny naszych kompromitacji i porażek na zewnątrz.
O ile łatwiej powiedzieć : „cóż ja na to mogę, przecież to rząd, Putin, sytuacja gospodarcza, pandemia, skrobanki, gangi pedofilów czy kartele narkotykowe… Ja tu jestem nic nie winien i nic z tym nie mogę zrobić. A więc kupię sobie następny czteropak i będę oglądał durny mecz, albo jeszcze głupszy serial… Żeby tylko nie dostrzegać własnej małości, niemocy, albo tego, co tak czasem nie daje mi spokojnie spać i patrzeć w lustro, tej gdzieś uwierającej, jak gwóźdź w bucie świadomość, że… może to jednak ja…”
Czy naprawdę w to wierzysz ? Czy może naprawdę masz dość niemocy, bezradności i bezmożności… ?
Czy nie czas wyrwać się z tego amoku i zacząć Żyć i Kochać (bo Życie bez Miłości, tej prawdziwej, tej uzdrawiającej i pięknej do samego siebie przede wszystkim, jest trwaniem zombi, jest egzystencją otępiałego somnambulika.).
Zrobisz, jak zechcesz. To Twój wybór ( ale pamiętaj, że ZAWSZE, ZAWSZE…masz ten wybór). Najpierw Intencja, potem Decyzja, a potem Droga ku Świadomym Wyborom, ku prawdziwej Kreacji, ku Życiu w Pełni.
Ja tego wyboru dokonałem. I chcę tu o tym napisać. Jeśli będziesz chciał/chciała skorzystasz z moich doświadczeń, z moich opowieści, to być może pomogą Ci na Twojej Drodze. ,Jeśli nie zechcesz z nich skorzystać, też będzie wszystko w porządku, bo moja Droga nie musi być, czy to w całości, czy nawet w jakiejś jej części Twoją Drogą.
Nie będę Cię też do niczego przekonywał, bo nie uważam, że moja Prawda i moje widzenie Rzeczywistości są uniwersalne. Są one tylko moje i mogą Ci jedynie wskazać na kierunek, który może okazać się Tobie przydatny. Ale nie zależy mi na Twoim wyborze. Dlaczego? Bo jego skutków będziesz doświadczał Ty i Twoja czasoprzestrzeń. To będą i tak Twoje doświadczenia. 🙂
A więc wszystko, co mnie otacza, co mnie spotyka, co jest moim udziałem, czego doświadczam, to tylko i wyłącznie MOJA WŁASNA KREACJA!
Biorę za nią pełną odpowiedzialność. Nie zawsze jest ona jeszcze idealna, ale to wskazuje na tkwiące jeszcze we mnie programy i schematy, które mnie nadal ograniczają i blokują. Ale są one też fascynującym materiałem do kolejnych uwolnień, pozbywania się tego, co nie moje, co wszczepione mi przez wychowanie, edukację, religię i ogólnie tresurę przez struktury Systemu, takie jak rodzice, szkoła, kościół, normy społeczne i inne tego typu kontrolujące agendy Matrixa.
Mam więc głęboką świadomość tych struktur. Sam je przecież wykreowałem. Mam tego coraz większą pewność.
Mam też głęboką i absolutną świadomość i pewność, jak z tego doświadczalnego bagna wyjść.
I tu chcę wyrazić swoją całkowicie świadomą wolę i ogłosić, że nie życzę sobie i nie mam zamiaru prowadzić jakichkolwiek dyskusji i polemik z osobami , które będą uważały się za moich antagonistów, krytyków, kontestatorów, przeciwników różnej maści i proweniencji, polemistów…
Nie interesują mnie walki na argumenty, przekonywanie i tłumaczenie, a już absolutnie tłumaczenie SIĘ z czegokolwiek.
Wasze argumenty i „święte racje” wiszą mi i powiewają i są dla mnie nudne, przeżyte i przebrzmiałe.
Znam je bowiem doskonale!
Skąd… ?
Bo w tym Życiu pełniłem w twórczym trudzie różne role : syna ( z traumami), hippisa-buntownika, męża (mniej lub bardziej nieudanego), ojca ( mniej lub bardziej udanego), alkoholika, studenta ( w tym polonistyki, teatrologii, psychologii, nauk tajemnych i uzdrowicielskich), bioenergoterapeuty, Mistrza Reiki, szamana, podróżnika-badacz-praktyka, emigranta, bardzo czynnego wieloletniego wielbiciela i badacza teorii ( a właściwie praktyk) spiskowych, wnikliwego badacza odmiennych stanów świadomości przy pomocy Enteogenów, zaangażowanego ( i nawet dość walczącego) neo-Słowianina… A wreszcie, poprzez własne doświadczenia i głębokie przeżycia, rolę nauczyciela opierającego swoje Opowieści o autopsję, mechanikę kwantową i nauki Mistrzów Wzniesionych, takich, jak Jeszua czy St.Germain.
Moja niechęć do polemik i dyskusji bierze się z dogłębnej znajomości wszystkich argumentów, „dowodów” i krytyk, ponieważ sam ich namiętnie kiedyś używałem, walcząc z różnymi poglądami i niepasującymi mi wtedy „widzimisię” innych, popisując się inteligencją, erudycją, wiedzą i… własną bufonadą. Czyli robiłem z siebie permanentnego głupka.
Dlatego od razu i jeszcze raz piszę wyraźnie, żeby rozwiać jakiekolwiek wątpliwości : nie jestem w najmniejszym stopniu zainteresowany głosami, które się ze mną nie zgadzają. Będę je w najlepszym wypadku ignorował, ale jeszcze pewniej likwidował i wywalał.
Natomiast interesują mnie głosy osób, które myślą i czują podobnie do mnie, z którymi będę mógł tworzyć dzięki temu Rzeczywistość różniącą się od tej, której większość trzyma się z uporem szaleńca i maniaka, stosując od tysiącleci te same metody, mające doprowadzić do zmiany tejże Rzeczywistości, w rezultacie bawiąc się w ciągłe starania lepienia Nowego ze starej, wielowiekowej zawartości szamba ludzkiego ego, świadomości zbiorowej i programów Matrixa. Nie da rady…
Dlatego jestem głęboko zainteresowany tworzeniem się Towarzystwa Wzajemnej Adoracji z ludzi, którzy WIEDZĄ, że drogą do jakiejkolwiek zmiany, jest TYLKO I WYŁĄCZNIE głęboka, wielopoziomowa praca nad własną wewnętrzną zmianą, nad dążeniem do Świata Ducha, do poznania Boga, jakkolwiek kto To pojmuje, do uświadomienia sobie, przypomnienia własnej boskości i wzięcia odpowiedzialności za własne Kreacje i własne, boskie Tworzenie Rzeczywistości.
A Drogą do własnej boskości, do zmiany jest Miłość i Prawo Jeszuy : ” Kochaj bliźniego swego, JAK SIEBIE SAMEGO”. Z nastawieniem przede wszystkim i nade wszystko na drugą część tego Prawa : najpierw musisz głęboko, prawdziwie i bezwarunkowo pokochać SIEBIE, żeby móc pokochać kogokolwiek również prawdziwie. Nie możesz dać w prawdzie Miłość, nie mając jej dla najwspanialszego Dziecka Boskości, jakim sam/sama jesteś. A więc musimy zmienić całkowicie paradygmaty , jeśli chcemy Prawdziwie Nowego Świata, Nowej Ziemi. Tu już nie wystarczą stare mydlenia oczu i działania cząstkowe lub pozorne.
Dlatego wszelkie nawoływania, często pochodzące od uznanych liderów, coachów, „duchowców” itp. popierające dla… i zagrzewające do marszów, protestów, strajków, wojenek, agresji, walk o wolności cip, macic, słowa, białych, czarnych czy rudych, kobiet, mężczyzn, heter…czy homo… będę likwidował natychmiast i bezwzględnie na moim profilu, na mojej ścianie. Nie ma to u mnie prawa bytu.
Interesuje mnie Miłość, praca nad Duchową Zmianą i w ten sposób zmiana widzenia wszystkiego, co zwykle skutkuje Przebudzeniem i zmianą Wszystkiego.
Jeszcze raz sparafrazuję tu świetne podsumowanie De Mello: ” Nie zmieniło się nic oprócz mojego nastawienia, mojego widzenia wszystkiego… A więc zmieniło się WSZYSTKO „. <3
I właśnie Prawo Jeszuy o Miłości i ta prosta Prawda De Mello, są w mojej Prawdzie i w mojej Opowieści kamieniami milowymi…w Powrocie do Domu, do Boga, a więc do siebie. 🙂
To na razie tak ” pokrótce ” (no, powiedzmy, że „pokrótce”… 😉 ) przedstawiłem moje Credo, siebie i to, co jest dla mnie najważniejsze. Ale to oczywiście nie wszystko. Będę dzielił się swoimi „widzimisię” teraz już dość często, a Wy… ? Jeśli będziecie chcieli z tego w takim, czy innym stopniu wynieść coś dla siebie, będzie pięknie. Jeżeli nie będziecie chcieli, też będzie pięknie. 🙂 Bo będę jak ten deszczyk, co to sobie pada, pada sobie równo. Raz spadnie na ławkę, raz spadnie na g…, znaczy na trawkę. ” Będę sobie padał i dawał każdemu, a kto będzie chciał, to już nie mój wybór. 🙂
Kocham Was, cieszę się, że jesteście…
9 odpowiedzi
Witaj, bardzo chciałbym mieć taką umiejętność, aby nie udowadniać ludziom swej duchowej „racji” i pozwalać im „błądzić”.
Jestem na etapie jakiejś tam „wiedzy” i próbuję nieco wmawiać ją bliskim i znajomym.
A oni, oczywiście, się opierają. Mają mnie za dziwaka.
Jak to zrobić? Pozdrawiam serdecznie
Witaj Sławku. 🙂
Przez ten etap, na którym jesteś, większość z nas, którzy zaczynaliśmy rozwój wewnętrzny, musiała przejść, jak przez dziecięcą chorobę. 😉 Tak to jest, że włącza się wtedy w nas „misjonarz”. No i oczywiście nasze „misjonarstwo” zaczynamy od najbliższych. Musisz się również liczyć z sytuacją, którą określa stare powiedzenie, że „najtrudniej być prorokiem we własnym kraju”. 🙂 A to, że mają Cię za dziwaka, to też jakby przynależy do sfery naszego rozwoju osobistego, szczególnie tej początkowej. Po pewnym czasie zaczniesz jednak przyciągać i poznawać osoby, którym będzie z Tobą „po drodze”. 🙂
Ważne też jest, żebyś przyjrzał się temu, czy „wmawianie ” tej wiedzy innym nie jest właściwie przekonywaniem do niej…samego siebie, utwierdzanie się w niej. 😉 Bądź też uważny, by nie wpadać za bardzo ( a najlepiej w ogóle) w poczucie wyższości z powodu swojej nowej wiedzy i nowego odbierania świata.. 🙂 Wiesz, nie przekonasz nikogo do niczego na siłę. Zresztą to nie Ty masz kogoś do rozwoju duchowego przekonać, bo tego nie zdołasz zrobić. To on sam ma się do tego przekonać, słuchając Ciebie, a jeszcze lepiej, patrząc na Ciebie i na Twoją przemianę. Najpierw naucz siebie, żeby móc nauczać innych. 🙂
Często na początku tej Drogi towarzyszy nam poczucie samotności i niejakiego wyobcowania. Ale to jeden z etapów naszego rozwoju. Studiuj, zmieniaj własne programy i zmieniaj siebie, a wtedy zacznie zmieniać się Twoja Rzeczywistość , a w niej i ludzie, którzy Cię otaczają. Jedni odpadną, pojawią się inni…
I bądź cierpliwy. Mów do tych, którzy zechcą Cię słuchać. I na początku rozmawiaj przede wszystkim szczerze ze…sobą. 🙂 No i zajmuj się otwieraniem Przestrzeni Serca, bo w niej jest wszystko, czego tak naprawdę Ci potrzeba.
Pozdrawiam Cię równie serdecznie. 🙂 <3
Serdecznie dziękuję za komentarz i podpowiedź, jak mogę postępować, aby jeszcze bardziej się rozwinąć.
Czuję wewnętrznie, że takiego wsparcia właśnie potrzebowałem.
Jestem wdzięczny 🙂
Wsiadam do tego pociągu.
Widzę w Tobie więcej prawdy, niż w całej formacji, ubranej w dziwne mundurki.
Dodaj erudytą?❤️Ja tez napisałam zbiór zasad w stylu „mamy dobrej rady” ale w sumie o tym samym ❤️
Podzielę się z Wami tym co ostatnio mi pomaga przetrwać trudne chwile -to tylko zbiór sugestii dzięki którym moja codzienność jest bardziej spokojna.
1. Człowiek to istota społeczna , konieczny jest bliski kontakt z drugim człowiekiem do przetrwania . Przytulaj swoje dzieci i bliskich , ogarniaj siebie miłością i zrozumieniem . Wspieraj innych chociaż słowem i uwagą.
http://www.zblyskiemwoku.pl/2016/10/psychologia-bliskosci-szokujacy/?v=04c19fa1e772
2. Dbaj o swoje dzieci i siebie . Chroń je przed smogiem elektromagnetycznym . W zdalnej nauce i tak często patrzą w ekran . Uzależnienie od internetu powoduje agresję i niepokój .i wiele więcej szkód .
3. Zadbaj o swoje ciało – ćwicz codziennie a już minimum to – minutę rano po obudzeniu i przed snem -skanowanie ciała . Od stóp do głowy i z powrotem od czubka głowy do stóp . Poczuj je , wlewaj mentalnie białe oczyszczające światło . Poczujesz mrowienie lub inne odczucie , to twoje ciało wewnętrzne podniosło poziom wibracji . Wyższe wibracje – dokładnie to poczujesz ,jak nie od razu ,to po jakimś czasie , to lepsze zdrowie ciała . W miarę możliwości oddychaj świeżym powietrzem.
4. Dbaj o swoje myśli . Możesz to zrobić . Twoje myśli to nie Ty. Jak nakręcasz się czymś , powiedz głośno do siebie STOP. I świadomie zmień je. Negatywne myśli są jak wodospad , rosną w siłę , nic nie wnoszą oprócz pojawiającej się w ślad za nimi nieprzyjemnej emocji. Im dalej w las…!
5. Jesteśmy z kraju w którym nazywany siebie ludźmi cywilizowanymi. Uczymy się etyki w szkole . Uważaj aby niepewność i lęk nie zdominowały Twojego myślenia przemieniając je w agresję i atak przed wrogiem z zewnątrz . My albo Oni . Aborcja , nakazy, maseczki , partie, szczepionki, kolor skóry, wyznania, wiara, teorie. Ja kontra Ty. POSTAW zamiast „albo” znak” i „. Jesteśmy ludźmi wszyscy . Jesteśmy tacy sami . Odrzuć myślenie spójrz z poziomu szerszego wglądu . Wszyscy jesteśmy w nowej sytuacji i nasze „ego” jest w lęku , szuka wroga na zewnątrz gdy samo generuje lęk.
6. Zaufaj swojej wewnętrznej sile, jesteśmy duszą mieszkającą w ciele. Skup się na przestrzeni Serca i z tego poziomu módl się do swego Boga . Medytuj, módl się , odmawiaj różaniec, powtarzaj mantry, odnajdź moc w sobie jeśli nie czujesz i nie wierzysz. Szukaj w sobie albo grupie wsparcia abyś nie czuł się sam .
7. To stres powoduje spadek odporności . https://m.youtube.com/watch?v=Vm55G9BSeVA
8. Akceptuj nie znaczy nic nie rób . Akceptacja rzeczywistości pomaga spojrzeć na sytuację i podejmować decyzje i działać już z innego poziomu . Nie pod wpływem szybko pojawiającej się emocji . Pozwól emocji przejść przez ciało. Ona nie jest Tobą. Zaobserwuj to.
9. Nie dziel tylko łącz. Nie wykluczaj tylko włączaj . Powstaną nowe ,wartościowe ,synergiczne jakości .
10. Miłość jest lekiem . Emocja miłości jest lecząca dla przyjmującego miłość jak i obdarzającego miłością . Inwestuj w siebie . Wybaczenie daje ulgę wybaczającemu , pozostanie w roli ofiary nie służy nikomu . Adresat ma to najczęściej „gdzieś „ a ofiara dusi się we własnych żalach ze szkodą dla swego zdrowia .
11. Dopisz to ,czego jeszcze potrzebujesz ale nie poddawaj się . Nie mów, że nie dasz rady bo dasz. ❤️??
Taki deszcz może padać codziennie ?
Dzięki! Chętnie poczytam co się u Ciebie urodzi 🙂
Tak. Taki „pociag” mi odpowiada. Chcialabym przyciagac ludzi ktorzy mysla tak jak ja i nie musiec ich do niczego przekonywac a raczej rozwijac sie samemu.