Dzieci trochę nudziły się tego sobotniego poranka, ponieważ od wczoraj padał deszcz. Siąpił i kropił, jakby uparł się z jakiegoś powodu, że nie ustąpi słońcu…

Na szczęście, jak to w życiu bywa słońce po południu zwyciężyło ową potyczkę. Wyszło zza ostatniej deszczowej chmury dając do zrozumienia, kto tu tak naprawdę rządzi. Ucieszona gromada dzieci od razu zbiegła na podwórko. Postanowiły, iż nadrobią wszystkie deszczowe chwile. Pomysłów było mnóstwo – najpierw biegały po kałużach, potem skakały z pobliskiego dachu garażu. Roześmiane i roztańczone zabawą, dzieci zaczęły gonić się po całym placu i radości tej nie było końca…

Zaalarmowany hałasem dobiegającym z podwórka pan Zenon spojrzał przez okno. Włosy stanęły mu dęba, twarz zrobiła się czerwona z wściekłości. Szybko wybiegł z domu, po drodze chwytając miotłę. Na podwórko wpadł z impetem między biegające dzieci. – Co wy wyprawiacie, to niebezpieczne co robicie!! Przeziębicie się albo stanie się coś gorszego!! A poza tym jak możecie tak głośno się zachowywać!! Wstydźcie się!! …

I właśnie w tym momencie dzieci straciły swoją niewinność. Zamiast niej pojawił się osąd.

Osądzanie kogoś nie jest mówieniem o kimś źle czy negatywnie, bo to tylko skutek. Osądzanie jest uczuciem. Jeśli czujemy niechęć do kogoś, zazdrość, czujemy iż jesteśmy od kogoś lepsi lub gorsi – osądzamy poprzez mały umysł.

Ale możemy opowiedzieć każdą historię, doświadczyć każdej przygody bez osądu. Na zewnątrz niby nic się nie zmienia. Możemy powiedzieć, że ktoś jest głupi i to jest w porządku, jeśli wiemy że i tak ten ktoś jest nam równy. Akurat po prostu wybrał sobie takie doświadczenie. Możemy przeżywać skrajne nawet przygody, i nie widzieć w nich niczego negatywnego czy złego. To jest prawdziwa niewinność. Wiesz, że tańczysz swój taniec z całym wszechświatem i wiesz, że to jest cudowne. Zobaczcie, jak osąd wszędzie się wkradł, zajął każdy zakamarek naszego umysłu.
Nie potrafimy czystą świadomością na nic spojrzeć, a przecież świat bez osądu to boski świat. Tu jest miejsce tylko na miłość…

Boskość wie, że tak zwany święty nie jest lepszy od mordercy, po prostu mają oni chwilowo inne doświadczenia. Jako jedno wyrażamy się na różny sposób.