Kiedy obserwuję ludzi, widzę iż rzadko potrafią się między sobą głęboko porozumiewać.

Ich umysły pędzą gdzieś nieustannie, natłok myśli jest zdumiewająco – przytłaczający, a to wszystko sprawia, iż nie potrafimy odebrać prawdziwych komunikatów od drugiego człowieka. Mogliśmy dziś spotkać wiele osób na swojej drodze. Ale, czy wiecie, które z nich były smutne, które zakochane, które szczęśliwe? Nasze umysły podpowiadają nam nasze własne emocje, a potem – jak w zaczarowanym lustrze- wydaje nam się, iż to co czujemy z pewnością było uczuciem kogoś, kogo spotkaliśmy. Jeśli jesteś sfrustrowany, będziesz sądził, iż osoba obok ciebie jest także zirytowana. Jeśli jesteś smutny, będzie się tobie wydawało, iż ludzie wokół są smutni…

A kiedy śmiejesz się radośnie, świat śmieje się z tobą. Dopóki nasze umysły są na piedestale, prawdziwe porozumienie między dwoma istotami jest prawie niemożliwe. Bo głębia odczuwania drugiego jest pełna tylko, gdy mamy otwarte serce. Nawet, jeśli znamy kogoś bardzo długo i wydaje nam się, że znamy na wylot- nie jest to prawdą. Jeśli chcemy poznać drugą istotę, trzeba usiąść obok niej w całkowitym milczeniu. Trzeba otworzyć swoją duszę i pozwolić sobie na odczuwanie jej na najgłębszych poziomach. Trzeba pozostać głuchym na osądy umysłu. Trzeba zapomnieć o wszystkim, co nam się wydawało, że wiemy. Dopiero wtedy możemy kogoś rozpoznać prawdziwie.

Jeżeli, czasami odczuwacie głęboką samotność i  czujecie, że nikt was nie rozumie – to właśnie jest jeden z powodów tego stanu. Nikt was nigdy nie rozpoznał. I wy nigdy nikogo nie poznaliście naprawdę.