Czy zauważacie ile wylewa się wokół hejtu, które nasze ego ubiera w różne formy ?
Ten system opiera się na kulturze hejtu. Od dawien dawna.. Nie jest to wcale wynalazek ostatnich lat. Tyle, że nowoczesne środki masowego przekazu, a szczególnie internet i media społecznościowe, zdecydowanie go ułatwiły, i zglobalizowały jego zasięg.
Poza oczywistymi sposobami hejtowania, czyli dosłownego ubliżania i wyzwisk, stosujemy mnóstwo subtelniejszych metod werbalnego wysysania z naszych bliźnich energii i poczucia własnej wartości. Wyśmiewanie zachowań i wyglądu, krytyka poglądów, pouczania i łajania o wszystko, co niezgodne z naszym widzeniem świata… Czasem nasze wypowiedzi i komentarze nacechowane są surową powagą, czasem zabarwione ciepłą ironią, która bywa najczęściej zwykłym szyderstwem. Czemu to robimy…? Z miłości i życzliwości…? Czy raczej z frustracji, udowadniania sobie, że jesteśmy lepsi i mądrzejsi od innych, czyli budowania fałszywego poczucia własnej wartości kosztem odbierania jej innym…? Zastanówmy się nad tym, czy nie mylimy ego z sercem.
Bez względu na formę, najczęściej jest to jakaś forma ataku, a atak to przejaw agresji. Tak, agresji, która zwykle wzbudza w osobie atakowanej chęć obrony, często odwetu. Zauważmy, że pomijając sam początek konfliktu, patrząc na jego rozwinięcie, często widzimy dwie obijające się, w ten czy inny sposób, osoby. U osób wrażliwszych, taka „słuszna” krytyka prowadzi często do autoagresji, kończącej się depresją, a bywa też, że targnięciem się na życie. W rodzinie, w szkole, w kościele, na Facebooku…”Jesteś do niczego”, „jesteś tępy”, „jesteś grzeszny”…Nieważne, czy to rodzice, nauczyciele, ksiądz czy znajomy… Mowa nienawiści, to mowa nienawiści. A my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, że na co dzień pływamy w jej oceanie.
Czy zdajemy sobie sprawę, że takie zachowania są bardzo często energetycznymi źródłami wojen i innych szerszych konfliktów, jak choćby tzw. terroryzmu ?
Hejt istniał od dawna, tylko nazywał się inaczej :obgadywanie, osądzanie, ocena (najczęściej krytyczna), plotki… Wiemy coś o tym…? To właśnie pomaga systemowi utrzymywać nas w podziałach i kontrolować.
To źródła ciągle krążących energii frustracji i braku prawdziwych zmian w naszych zachowaniach. A ponieważ jest nas coraz więcej, te energie coraz bardziej wpływają na podcinanie gałęzi, a której wszyscy siedzimy.
Napisałem o autoagresji wywołanej hejtem ze strony innych, ale przypomnijmy sobie hejt osobisty, prywatny, taki auto-hejt. Taką typową mowę nienawiści do siebie. „Jestem niewystarczający”, „nie należy mi się” „jestem brzydka” „za gruba…” „za chudy” ,”jestem do niczego” itp. itp…To rodzi głębokie poczucie frustracji, które potem odreagowujemy na innych. I tak to błędne koło się toczy i napędza energię, która nie pozwala nam wydostać się z więzienia ego i nieświadomości tego, kim tak naprawdę jesteśmy.
Jednak, jeśli jesteś świadomy, że coś tu nie gra, że może być inaczej, uświadom sobie, że może wybrałaś/ wybrałeś czas przyjścia na tą planetę, żeby zacząć to zmieniać. Świadomość tego, jest pierwszym krokiem na drodze do Zmiany. I zacznij od pracy nad sobą, takiej mądrej, prawdziwej…Od przyjrzenia się i zmiany programów, które Ci wdrukowano, od mądrego polubienia, a potem pokochania siebie… Bo w myśl przesłania jednego z Wielkich Mistrzów – Jeszuy: „kochaj bliźniego swego, jak siebie samego”, prawdziwe (nie egotyczne) pokochanie siebie, jest absolutnie niezbędną podstawą do dawania zrozumienia i miłości innym. A wtedy zmienia się nasze spojrzenie na rzeczywistość, kończy się hejt, konflikty i rozpoczyna fascynująca podróż do Przebudzenia i Nowej Ziemi. 🙂