Czy słyszeliście kiedykolwiek, aby w obliczu śmierci ktoś powiedział:
– Pokaż mi stan konta w moim banku, to dla mnie takie ważne…daj mi do ręki moje dyplomy…przynieś mi lustro, bym mogła po raz ostatni popatrzeć na swoją piękną cerę…?
Czy w obliczu śmierci słyszymy raczej:
– Chcę po raz ostatni zobaczyć się z bliskimi…pragnę, by ktoś kogo kocham trzymał mnie za rękę…
W krytycznych momentach naszego życia objawia się głęboka prawda o nas. A prawda jest taka, że najważniejsza dla każdego z nas jest po prostu MIŁOŚĆ.

W sytuacjach kryzysowych, kiedy możemy stracić na przykład dorobek całego życia, powinniśmy starać się pamiętać, że to są tylko pieniądze. Tylko pieniądze.
Nawet jeśli tracimy ich sporo.

Ale, kiedy tracimy bliskość z ludźmi, ponieważ wydaje nam się, że jest coś ważniejszego, kiedy tracimy przez własne ego kogoś, kogo naprawdę kochamy, kiedy wybieramy samotność w imię swoich lęków…tracimy naprawdę bardzo wiele.
Kiedy z powodu swoich przekonań i braku głębokiego zrozumienia tracimy relacje, kiedy nie chcemy pojąć, że to drugi człowiek jest najwyższą wartością, w końcu tracimy wszystko.

Gdy tracimy rzeczy materialne, pieniądze, czy domy, nawet jeśli wydaje nam się że tracimy dużo, tak naprawdę nie tracimy niczego.
Ponieważ jedna bliska nam osoba, która obdarza nas miłością i wsparciem, potrafi sprawić, że jesteśmy w stanie wszystko rozpocząć od nowa i wszystko zbudować po raz kolejny.
Z traumatycznych doświadczeń płynie do nas zawsze głęboka nauka – popatrz na prawdziwe wartości i tam skieruj nurt swojego życia.
A wtedy trudne doświadczenia przestaną się powtarzać.