Człowiek marzy o wielkiej miłości.
Nocami wpatruje się w gwiazdy; czasem cicho wzdycha z tęsknotą, a czasem chce mu się krzyczeć z samotności.

Człowiek czeka, aż ten „ktoś” wymarzony, pojawi się na białym koniu lub co najmniej będzie pewny, że jest tą drugą połową jabłka. Człowiek zna teorię bliźniaczych dusz, i czeka na spełnienie.
Tymczasem….ukochani tymczasem ten, który się pojawia jako nasz partner jest dokładnie zgodny z naszym poziomem świadomości. Na próżno będziemy buntować się przeciwko takiej myśli.
Idealny dla nas partner pokaże nam wszystkie nasze własne programy. Będą one trochę przerysowane,abyśmy mogli dokładnie zobaczyć co mamy ze sobą samym do przepracowania. Wszystko, co przeszkadza nam w tej drugiej osobie – jest naszym własnym uzależnieniem ego. To słomka w naszym oku.

Ten partner, który cię tak irytuje jest pocałunkiem dla Ciebie od samego boga.
Byś mógł się wreszcie obudzić.
Byś mógł przejrzeć się w lustrze własnych kłamstw i iluzji.
Przyjmij ten pocałunek i bądź wdzięczny za swojego partnera.
To dzięki niemu odbywa się Twój powrót do Domu.