Wiara, Nadzieja, Miłość to stopnie prowadzące do poznania boga. Na początek trzeba w coś uwierzyć, w coś, co pozwoli nam wykonać pierwszy ruch. Niechętnie się przyznajemy do tego, ale nie odczuwamy tak od zaraz własnej boskości i wiecznego pokoju. Musimy uwierzyć. Często w czyjeś doświadczenia na ten temat.

Po tych kilku krokach w głąb samopoznania – przy czym nie zależą one od upływu czasu, ale od tego jak głęboko wejdziemy na tą drogę – przychodzi Nadzieja. Przyglądamy się jej z lekkim zdziwieniem, z niedowierzaniem, ale – już jest. Pojawia się nieoczekiwanie wewnętrznym tańczącym płomieniem i od tej chwili nie chce już zgasnąć. Pomaga nam w dalszej drodze, kiedy mały umysł przyprawia nas o bezsenność. Już wiemy, że tam jest coś więcej, że jest coś głębszego, że bóg JEST.

Miłość jest Poznaniem . Poznaniem siebie i boskości. A Poznanie budzi w nas tak głęboką wiedzę, iż zostajemy pozbawieni wiary i nadziei. One nie są już nam potrzebne, ponieważ Wiedzieć oznacza stać się Miłością.

Kiedy wiesz, kim naprawdę jesteś, nie musisz w nic wierzyć.
Kiedy wiesz, kim naprawdę jesteś, nie musisz mieć nadziei.

Wydają się one śmieszne w stanie poznania boga. Były po prostu stopniami spiralnych schodów w drodze ku Miłości. A powiedzenie – jestem pozbawiona wiary- nagle ma zupełnie inne znaczenie.