Przez tysiące lat ukrywaliśmy się przed światem.
Uważaliśmy się za małych, niegodnych, tych, którzy nie czerpią z Pełni Życia.

Energetyczne plecaki pełne kamieni poczucia winy i bycia gorszym nosiliśmy na swoich barkach, lub jak Syzyf – toczyliśmy nieustannie przed sobą.
Byliśmy mistrzami ukrywania się przed własną Boskością.

Znajdowaliśmy samolubną przyjemność w zadawaniu sobie cierpień, aby jeszcze przez chwilę móc się ukryć przed Prawdą.
Przyzwyczajeni do bycia nikim, związani lękiem i obawami
Przytłoczeni brakiem wybaczania
Prawie zapomnieliśmy o Świetle w tunelu.

Ile cierpienia trzeba znieść, by wreszcie przestać się ukrywać?
Nikt z nas nie zniesie małości w nieskończoność…
Nikt z nas nie pogrąży się w bólu na wieczność…
Każda chęć ukrycia się przed bogiem nie potrwa już długo.

Wszystkie nasze stare gry i nawyki
Bledną w Świetle Prawdy.
Znikają w przestrzeni Poznania naszej własnej świętości.
Milkną na zawsze w konfrontacji z Bogiem.

Jesteśmy Mistrzami Światła. Energią dźwigającą ten świat z kolan.
Jesteśmy boskimi narzędziami Pokoju.
Jesteśmy Miłością.