We wszystkich mądrych opowieściach wschodu, zawsze na szczycie góry mieszkał Mędrzec . Miał długą brodę i siwe włosy… W naszym opowiadaniu na szczycie najpiękniejszej Góry Wszechświata mieszkała dziewczyna. Typowo słowiańskiej urody. Jej włosy, długie po pas, lśniły złotem w blasku słońca. Jej duże oczy, były porównywalne tylko z błękitem bezchmurnego nieba. Jej sukienka uszyta była z porannej mgły. Na imię miała Zuza.
Była delikatna, a zarazem silna. Łagodna, ale i nieugięta. Zuza mieszkała na szczycie Góry Wszechświata całkiem sama. Nie przeszkadzało jej to. Sama nie oznacza przecież samotna. W swej kreacji Zuza nie mogła się nudzić; wiecznie popadała w błogość, fascynację, czy cierpliwe wzruszenie. Niczego jej nie brakowało.
Owa góra, na której mieszkała była najwyższą i najwspanialszą górą we wszechświecie. Wielu próbowało ją zdobyć, ale mało kto z tych śmiałków zechciał pojąć, iż to właśnie Zuza posiadała klucz do zdobycia owego szczytu. Dla mężnych i twardych zdobywców było to wielką zagadką, ponieważ nie mogli oni pojąć, jak dziewczyna łagodna i czasem nieśmiała, posiadła z łatwością to, czego oni tak pragną.
Zuza miała wielu znajomych. Nie mogli jej oni odwiedzać na szczycie, ponieważ jak dotąd nikt się tam nie wdrapał. Ale Zuza z lekkością tylko znaną sobie, schodziła po 5 tysięcy metrów w dół, aby z kimś ze znajomych się spotkać. Dzisiaj, gdy tylko rano otworzyła oczy, poczuła iż pora wybrać się do Leona. Leon mieszkał jakoś w połowie Góry Wszechświata.
Dotarcie do niego zajęło Zuzie trochę czasu… ale w jej świecie czas nie istniał tak, jak w naszej formie. Więc bez względu na to, jak długo trwała jej droga; Zuza nigdy nie traciła czasu, ani nie wkładała w pokonywanie czasowych odległości wysiłku.
Leon siedział przed swoją chatą z drewna i wpatrywał się w horyzont. Ucieszył się na widok Zuzy, ponieważ od rana czuł, że bardzo pragnie z kimś porozmawiać.
– Witaj, Zuza – uśmiechnął się nieznacznie – Od rana rozmyślam nad widokami w moim życiu. Popatrz, tam są inne góry, a na lewo łąka i strumień. Wywnioskowałem z tego, że życie może odbywać się właśnie tylko na tych płaszczyznach.
– Ach, Leonie, specjalnie przyszłam, aby z Tobą o tym porozmawiać. – odpowiedziała Zuza.- Widzisz tylko fragment Góry Wszechświata. A tak naprawdę są jeszcze potężne morza, nie tylko małe strumienie. Są jeszcze lasy , które ciągną się po horyzont.
– Pleciesz bzdury, moja kochana. Jesteś kobietą, jesteś taka delikatna, skąd niby masz o tym wiedzieć ? – obruszył się Leon.- To niemożliwe !! Mój widok jest jedynym słusznym widokiem.
Zuza postanowiła więcej nie rozmawiać z Leonem na ten temat. Ze szczytu, na którym mieszkała widziała wszystkie widoki i wszelkie kreacje wszechświata. Wiedziała także, że Leon pewnego dnia, o pewnej porze zakończy swoją wspinaczkę na ów szczyt. Wiedziała, że każdy, gdziekolwiek teraz jest i tak zakończy swój wysiłek na samej Górze Wszechświata, a krajobraz jaki się stamtąd rozpościera, codziennie zapiera jej dech.
W drodze powrotnej do swego domu, Zuza zatrzymała się jeszcze prawie pod szczytem, u swojego starego przyjaciela .
– Witaj kochana- przyjaciel przywitał ją z radością. – Wiesz, u mnie jest tak pięknie… Codziennie zachwycam się krajobrazem wokół. Góry w oddali, rzeki i lasy, polany i łąki…Wszystko jest takie cudne. Ale, Zuzo; co rano gdy nadstawiam uszu słyszę dziwny szum. Jest taki kojący, ale zarazem słyszę jakby jego potęgę. Trudno mi to pojąć.