O politykach nie będziemy się tu rozwodzić, bo „jaki jest koń, każdy wie”.

O poetach i filozofach już można by prędzej, ale oni żyją w swoich światach i niechętnie wpuszczają do nich, mających swoje własne odczucia i zdanie.

Prorocy, kaznodzieje… No cóż…

Zajmijmy się nauczycielami, i to nie „szkolnymi”, bo oni po prostu są w zdecydowanej większości tubami Systemu; używają słów, żeby, niekoniecznie świadomie, skrępować wolność myślenia i twórczość, wcisnąć w programy i schematy i przysposobić do bycia dobrze naoliwionym trybikiem Matrixa.

Zajmijmy się tzw. nauczycielami duchowymi (takimi z prawdziwego zdarzenia).
Oni również używają słów. Czasem trzeba…
Ale od tego JAK ich używają, KIEDY i PO CO zależy, czy są skuteczni we wskazywaniu drogi wyjścia z matni, jaką jest świat dominacji Ego.
Zasadniczą jednak kwestią jest odpowiedzialność, z jaką tymi słowami się posługują, bo za tym idzie, bądź nie – energia. A ona ma podstawowe znaczenie w przekazie.
Odpowiedzialność wiąże się ze świadomością, że słowa ludzkie są zbiorem dźwięków, które częściej mogą spowodować niepowetowane szkody (i powodują), niż pomóc. Dlatego tak ważna , o ile nie najważniejsza jest intencja i energia stojąca za wypowiadanymi słowami.

I tu przechodzimy( w końcu) do sedna…
Słowa to tylko SYMBOLE i to symbole wielce kalekie w stosunku do tego, co starają się wyrazić i opisać.
To jedna z głównych „świadomości” dotyczących słów.
Ponoć był czas, kiedy ludzie posługiwali się telepatią, przekazywali sobie obrazy, uczucia i myśli za pomocą bezpośredniego ich przekazu. To było zdecydowanie sensowniejsze. Podobno zmierzamy ku czasowi powrotu do tego. Oby…

Drugą, zdecydowanie mniej uświadamianą cechą słów jest to, że są one absolutnie ściśle związane z dualizmem i podziałem, bo po to zostały stworzone przez mały, egotyczny, logiczny i liniowy umysł.
Ich zadaniem jest dbanie o podział.
Otóż do każdego prawie słowa można znaleźć zaprzeczenie.
miłość – nienawiść lub lęk
ciepło – zimno
dzień – noc
ładny – brzydki
pięć – minus pięć
liść – brak liścia, nie ma liścia
itd. itp…

Każde słowo, określenie można zanegować… Przy niektórych trzeba się tylko bardziej zastanowić.
Jeszcze raz – słowa zostały wymyślone ( i zastąpiono nimi telepatię), żeby dzielić, szatkować, komplikować, a nie łączyć.
Wmawia nam się, że ” na początku było słowo…” Jestem skłonny się z tym zgodzić, uzupełniając tylko przedtem tą „prawdę” następująco: ” i to był początek ODZIELENIA od naszej boskiej natury, gmatwania Jedni i zapominania kim jesteśmy”. Na bazie tego powstała jedna z dominujących religii.

Nauczyciel duchowy (pamiętajcie, że mówimy tu o tych autentycznych) używa słów nie po to, żeby wyjaśnić to, czego wyjaśnić się nie da, tylko po to, żeby zmusić umysł poprzez pewien podstęp, posługując się jego narzędziami – słowami, do skupienia uwagi adepta i przekazania mu energii, która jest nośnikiem jego nauk i przekazów.
I mówi on: ” Nie zwracaj uwagi na palec, który wskazuje księżyc, tylko sam zacznij doświadczać oglądania księżyca”.
I wtedy, kiedy uczeń, poprzez „podstęp” nauczyciela, jest gotów pójść za jego energią i ją odbierać, zaczyna się Droga ucznia ku Przebudzeniu…

Wyrażaniem się boskości jest Kreacja, szerzenie się poprzez wyrażanie (niewerbalne) prawdziwych uczuć, a właściwie tylko jednego, które jest prawdziwe i do wyrażenia – Miłości.

Tak jest w mojej Bajce…

Napisałem tu sporo słów…Mam nadzieję, że przynajmniej niektórzy z Was poczują płynącą za nimi energię… 😉 🙂 <3